Przyjechałam tutaj w sprawie pracy. Wielkie, słynne LA, Hollywood i gwiazdorskie towarzystwo co wieczór. Kto by takiej propozycji nie przyjął? Zawsze pasjonowałam się wizerunkiem. Było to dla mnie dość istotne. Ceniłam piękno. Lubiłam je tworzyć, bawić się nim, odkrywać i układać. Mogło to być prawdziwą zabawą, nadać komuś charakter, wyraz, albo zupełnie zmienić struktury twarzy i sylwetki. Tutaj miałam możliwość współpracy z osobistościami, zaproponowano mi pracę, więc przyjechałam.
Kilka dni temu zagościłam w murach tego hotelu. Niezbyt popularny, ale położony w naprawdę korzystnej lokalizacji. I nie tak drogo, jeśli patrzymy na standardy. Jasne, czyste przestrzenie, drogie błyszczące parkiety i perskie, stare dywany i ciężkie, rzeźbione stoliki. Siedziska wyglądały wręcz zapraszająco dla wszystkich biznesmenów, żeby na niej, na spokojnie, przy szklaneczce whiskey omówić biznesy jeszcze raz i może wywalczyć sobie odrobinkę więcej udziałów. Ale jak na złość, na drogich sofach nie często siadali panowie w garniturach, a prości ludzie i turyści. Cena za nocleg zmieniła grupę docelową. Budynek miał przyjemną, jasną jadalnię z wielkimi oknami, które dawały cudowne, relaksujące widoki na zielone wzgórza, powoli łagodniejące, żeby w pewnym miejscu stać się plażą. Lubiłam takie zderzenia geograficznych światów. Przy jadali w kąciku, który miał mocne akcenty, czarny błyszczący blat, ostre geometryczne formy. Architekt się upił i w tym miejscu zabawił designem, albo nie przewidział baru i planowanie go dokończył ktoś inny, bo zupełnie odstawał od reszty. Tak, zwracam uwagę na i takie „detale”. Windy niczym się nie wyróżniały. W środku każda z ścian była lustrem. Dziwnym było jedynie to, że zupełnie nie było przycisku na czwarte piętro. Nie było czwartego numeru na panelu. Trójka, a zaraz potem piątka. Korytarze wyłożone miękkim jasnym dywanem. Jak każdy inny hotel wszystko do bólu neutralne i kremowe. Drzwi wyglądały na drogie. Umieszczone w równych odległościach. Mój pokój to piętro trzecie, drzwi numer 89.
I wszystko fajnie. Pierwszego dnia po przylocie, pozostawieniu walizek w hotelu poszłam na rozmowę o pracę. Nudna rozmowa z menadżerem, gdzie kobietka za bardzo się spina, tak jakby moja praca była nie wiadomo jak ważna. Nie powiem, to istotne jak widzą cię media, jak wyglądasz, a jednocześnie co za tym idzie - jak się czujesz, ale to też nie sprawa życia i śmierci. A rozmawiano ze mną jak z lekarzem umierającej cioci, co mnie tylko zestresowało. Aż tak jest to ważne? Co jak popełnię błąd? Moją pracę zawsze widziałam jako okazję do zabawy i ekspresji. Okazję - nie istotę życia. Ale wzięłam tą propozycję. To pierwszy tak ważny klient. Nie mówi się nie, zwłaszcza, jeśli menadżer stwierdzi, że masz odpowiadające kompetencje, umiejętności i gust. Poprzednio pracowałam tylko przy jakichś małych produkcjach i z ludźmi, którzy byli rozpoznawalni w danym mieście, czy stanie. Ale nie w całym kraju, czy na świecie.
Tego samego dnia, wieczorem, zabrałam się na randkę na dobrą kolację i lampkę dobrego, kalifornijskiego wina. Wróciłam do hotelu, zamówiłam sobie deser, butelkę na uczczenie pierwszego sukcesu, zjadłam, poszłam spać. Śniły mi się głupoty, hałasy i niepokojące obrazy. Zapewne wina musu czekoladowego na noc. Tak czy siak, spałam niespokojnie, a obudziłam się jako jeden z świadków morderstwa. Starszy mężczyzna, z piętra piątego został znaleziony martwy. Policja przetrzepywała każdego po kolei i każdy kąt. I zarządzono zamknięcie hotelu i zatrzymanie gości, a jednocześnie świadków do wyjaśnienia sprawy. Zestresowałam się. Czy to oznacza, że nie mogę wykonywać swojej pracy przez jakiś czas? Utknęłam?
_____________
To początek mojego powrotu do pisania. Trzymam sama za siebie kciuki, abym była w stanie to pociągnąć, a nawet skończyć! Mam nadzieję, że wstęp się podoba.
Opinie mile widziane.
Nelly
Zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg.
Brzmi bardzo dobrze. Kojarzy mi się z książką Mastertona "Czerwony Hotel". A opis barmana, choć wiem, że to Bill, tak bardzo krzyczy mi w głowie "ZAYN". I chyba już tym Zaynem dla mnie zostanie. Będę czekać na ciąg dalszy :3
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńWidziałam Twój filmik na YT i postanowiłam wpaść i skrobnąć jakiś komentarz.
Więc z pozytywów: bardzo dobry opis hotelu. Staranny i wyczerpujący, pomagający czytelnikowi „wejść” do Twojej historii. Początek z pewnością jest najmocniejszą stroną Twojej publikacji. Do tego dodałabym jeszcze bardzo ciekawie zapowiadającą się fabułę.
Z rzeczy mniej pozytywnych: drobne problemy z interpunkcją (nie utrudnia to odbioru tekstu, więc można przymknąć na to oko). Dodatkowo jeden błąd, który trochę kole w oczy – przyjęłam TĘ propozycję.
„Zabrałam się” – wydaję mi się, że to nie do końca poprawny zwrot. W ogóle zauważyłam, że masz dość... Swobodny sposób przekazu. Czasami aż za swobodny – popracowałabym nad tym. Ten fragment o randce dosyć zabawny, gdy się juz go zrozumie, a miałam z tym zrozumieniem problem. W skrócie – dosyć nieczytelny kawałek.
I jeszcze ten ostatni fragment o zabójstwie – ja zbudowałabym wokół tego większe napięcie. Zginął człowiek. Nasza bohaterka jest w tym samym hotelu. Może jakiś atak paniki? Taki starannie opisany? Taka moja luźna propozycja. Według mnie bohaterka traktuje ten fakt zbyt pobieżnie.
Jednak w ogólnym podsumowaniu Twoja historia wydaje się ciekawa i z chęcią jeszcze tu wpadnę, chociażby by dowiedzieć się, jak doszło do zabójstwa :D
Swobodny styl jest celowy ;) Ma pewne zadanie i pewien cel tutaj.
UsuńStaram się pilnować tą ą i tę ę. Upominaj mnie! :D może wejdzie w krew.
I luźno opisuję. I cóż, zaufaj, że może to wszystko ma cel. Dlaczego laska się za bardzo nie przejęła? Czemu to właściwie przeszło koło niej i za bardzo nie dotknęło? ;)
Ale strasznie dziękuję za wyczerpującą opinię! <3 Jestem wdzięczna!
Ciekawy pomysł, bardzo wciągający prolog. Zakończenie mnie zaskoczyło i sprawiło, że chcę więcej. Mnie również przyszedł na myśl 'Czerwony Hotel' i jeśli Twoje opowiadanie będzie tak dobre jak książka mojego ulubionego pisarza, to złożę Ci hołd. :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że jest kilka rozdziałów u Ciebie, więc przechodzę dalej. :)
Dziękuję <3 i nie czytałam nic o hotelach. Więc troszkę eksperymentuję. Cieszę się, że się podoba!
UsuńJeśli lubisz horrory to koniecznie przeczytaj 'Czerwony Hotel'. Może wpadniesz na jakiś pomysł (np. podczas opisywania znowu jakichś chorych snów). :)
Usuń